Wróżb andrzejkowych nastał czas

Nalejcie wosku na wodę
ujrzycie swoją przygodę.
Słychałam od swej macierze,
że która mówi pacierze,
w wigiliją Jędrzeja Świętego
ujrzy oblubieńca swego.
Marcin Bielski

Terapeutki ze Środowiskowego Domu Samopomocy „Słoneczny Dom” w Gołdapi postanowiły zorganizować uczestnikom „andrzejki”. Wszystko odbyło się w sali samodzielności i zaradności życiowej, która wyglądała nieco inaczej niż zwykle. Zadbano o nastrój: paliły się świece, sala była przyciemniona i udekorowana, w tle specjalne cygańskie nuty (przygotowane przez dyrektora). Za stołami – stanowiskami pracy zasiadły cyganki (Iwonea i Urszulea), wróżki (Ewaluna, Barbarea) oraz wróżbita (Damiano). Zanim jednak rozpoczęło się tajemnicze spotkanie magii i czarów przybliżono wszystkim zebranym historię oraz tradycję wigilii św. Andrzeja.

„Według dawnych wierzeń to noc, która miała moc magiczną, uchylającą wrota do nieznanej przyszłości. Nie ma pewności, dlaczego tę właśnie noc uznano za najlepszą dla wróżb matrymonialnych, może wpływ na to miała pora roku? Może, dlatego, że jesienią rozpoczynała się na wsi pora kojarzenia małżeństw, a młodzi niepewni swojej przyszłości radzi byli ją poznać?

Może dni wolne od prac polowych, długie jesienne i zimowe wieczory sprzyjały rozważaniom, opowieściom i wróżbom, na które w innych porach roku czasu nie było, a świst nocnego wiatru wyzwalał lęki, w których miejsce zajmowały siły nadprzyrodzone? Niewykluczone, że mogło tak być.

Dziś zarówno dziewczęta jak i chłopcy, dzieci i dorośli bawią się żartobliwymi wróżbami, najczęściej wspólnie, na organizowanych zabawach i imprezach lub kameralnych, domowych spotkaniach.”

Tym ostatnim stwierdzeniem rozpoczęto naszą zabawę andrzejkową ph. „Abra Kadabra dzisiaj czary i magia”. Wróżbom nie było końca, każdy chciał poznać swoja przyszłość, każdy chciał być kowalem swojego losu. Wróżyliśmy z kart, ręki, szukaliśmy szczęścia na drzewku szczęścia, leliśmy wosk, zaglądaliśmy pod filiżanki ciekawi co przyniesie nam los, szklane kule przepowiadały nam przyszłość, wyciągaliśmy losy z imionami naszych przyszłych partnerów życiowych, liczyliśmy kołki w płocie i tak można by wymieniać i wymieniać… Ileż było przy tym śmiechu i wspaniałej zabawy, zabawy z humorem w tle. Spotkanie zakończyliśmy słodkim poczęstunkiem i tańcami. Dobry humor i sympatyczna atmosfera udzielała się wszystkim. Teraz pozostało tylko czekać na spełnienie „andrzejkowych” wróżb…